Odpowiedz  [ 6 posty(ów) ] 
 (Przemyt i Idea) Quest na wieże 
Autor Wiadomość
Błądzący w Tunelach
Awatar użytkownika

Rejestracja: 18 Sty 2014, o 21:24
Posty: 95
Podziękowano: 25 razy
Otrzymanych podziękowań: 243 razy
Nick w grze: Vanessa
Serwer: Tolnor
Odpowiedz z cytatem
Post (Przemyt i Idea) Quest na wieże
Spać, bardzo chce mi się spać... W mojej głowie zrodził się dość szalony pomysł questu, który... jest dość dziwny i nieco długi... pisany był 5 godzin bez chwili przerwy. Być może mógł być dłuższy, bardziej rozbudowany, ale to tylko pomysł, a nie coś co ma wejść do gry. Być może kiedyś ktoś zrobi z tego użytek. Póki co - dzielę się nim z wami.

Zleceniodawca - Kapitan Bertold
Proponowany poziom - 33

Gracz: Widzę dziwne zdenerwowanie na pańskiej twarzy Kapitanie.
Bertold: Ahh, bez komentarza, nie ważne. Muszę się po prostu uporać z pewnym problemem. Tutaj na granicy to norma.
Gracz: 1. No wykrztuś to z siebie kapitanie / 2. Dobrze, nie przeszkadzam.
Bertold: 1. A co ktoś taki jak Ty może mi pomóc? Problemy granicy to raczej nie twój problem. / 2. (odstawienie zadania na potem. Można wziąć później)
Gracz: 1. Więcej niż może się panu zdawać. / 2. Tak się składa, że jestem poszukiwaczem przygód. Chodzę to tu, to tam.
Bertold: (cokolwiek wybierzemy ta sama odpowiedź) Cóż za pewność siebie. Chcesz się nadać? Przynieś mi coś do picia z karczmy Lesgara. Tylko nie jakieś szczyny. Chcę coś mocnego!
Gracz: 1. Kapitan nie powinien pić na służbie. / 2. Rozkaz kapitanie!
Bertold: 1. To wyjątkowa sytuacja! Sądzisz, że zawsze pije na służbie? Masz do mnie jakieś pretensje, zażalenia? Mów śmiało! Chętnie posłucham co taki dzieciak ma do powiedzenia! / 2. (aktualizacja zadania)
Gracz: 1.1 Dobrze, przepraszam. Już idę (aktualizacja zadania) / 1.2 Proszę szukać kogoś innego na posyłki. (odstawienie zadania na potem. Można wziąć później)

Aktualizacja zadania: Zaniepokoiło Cie dziwne zachowanie kapitana Bertolda. Postanowiłeś spełnić jego prośbę i przynieść mu coś mocnego z karczmy Lesgara.

Gracz: 1. Przysyła mnie Kapitan Bertold z granicy. Mam mu przynieść coś mocnego. / 2. Masz może coś mocnego? Tak na prawdę mocnego.
Lesgar: 1. Bertold? Kapitan pije na służbie? / 2. Na prawdę mocnego... chyba wystarczy moje ekstra piwo. 10 sztuk złota i nie wyjdziesz stąd o własnych siłach.
Gracz: 1.1 Co? Nie, to znaczy tak... to znaczy... /2.1 Biorę to! (tracisz 10 sztuk złota)
Lesgar: 1.1 Ehh... nie ważne. Kapitan też człowiek, ale nie chcę by nikt wiedział, że to wyszło ode mnie. 20 sztuk złota i dam Ci butelkę mojego wyśmienitego ekstra piwa.
Gracz: 1.1 Biorę to! (tracisz 10 sztuk złota)

Aktualizacja zadania: Masz piwo od Lesgara. Zanieś je Kapitanowi.

Gracz: Mam twój trunek kap...
Bertold: Dawaj to! <widzisz jak kapitan pochłania pół piwa jednym tchnieniem>
Gracz: Emm... kapitanie?
Bertold: Tego mi było trzeba... ale to nie wystarczy. Muszę iść po więcej.
Gracz: Teraz mi kapitan wyjaśni o co tu chodzi?
Bertold: Ehh... słuchaj chłopcze/dziewczyno są czasem w życiu takie chwile, kiedy wszyscy sprzeciwiają się Tobie, mają Cię za nieudacznika, a ty starasz się ile możesz by było inaczej, ale nic z tego nie wychodzi...
Gracz: Mów dalej...
Bertold: Jakiś czas temu przez granice zaczęły przechodzić pewne drogie towary, wątpie, by były legalne. Tak czy inaczej nie przechodziły tędy. Mam oko na każdego, kto łazi tym traktem.
Gracz: Przemytnicy?
Bertold: Nie inaczej. Wyższy szczebel o wszystko obwinia mnie... że to ja źle pilnuje granicy. Do jasnej cholery. Wysłałem ludzi wszędzie gdzie się dało. Niczego nie wykryli. Wszystko jest po staremu, żadnej nowości. Nic! Zero śladów!
Gracz: 1. Może jakiś pana człowiek z nimi trzyma? / 2. Rozumiem...
Bertold: 1. Zakładałem taką opcje, dlatego zmieniałem ludzi na wartach i wysyłałem w inne miejsca. Żaden z moich ludzi nie wiedział gdzie zostanie wysłany, a jak wiedział to już tam był. Nie ma mowy o jakiś spiskach. / 2. (odpowiedź taka sama jak do "Więc co pan sugeruje?")
Gracz: Więc co pan sugeruje?
Bertold: Nie mam pojęcia do cholery! Coś tu jest nie tak. Pieprzeni przemytnicy! Wiesz co? Dam całą swoją pensję z trzech miesięcy i rękę własnej córki dla tego kto znajdzie tych szmuglerów!
Gracz: 1. To mi się podoba! Zaczynam działać! / 2. Chętnie pomogę, ale spokojnie, jest kapitan trochę nietrzeźwy.

Aktualizacja zadania: Dowiedziałeś się o przemytnikach grasujących na granicy. Niestety nie masz żadnych poszlak. Rozejrzyj się.

(w tym momencie możemy popytać niektóre postacie o przemytników. Nie ma to jednak wpływu na fabułę)

Gracz: Lesgar, coś ciekawego ostatnio sie w karczmie dzieje? Może o jakiś przemytnikach słyszałeś?
Lesgar: Coś tam o uszy mi się obiło, ale nie znam szczegółów.

Gracz: Witaj Hoberl. Nie słyszałaś może o jakiś przemytnikach?
Hoberl: Jakbym nie miała innych zmartwień. Coś tam mi się obiło o uszy, że nie mają na nich siły. To ci dopiero komedia.

Gracz: Deonie, przechodził może ktoś dziwny przez osadę? Jacyś przemytnicy może?
Deon: Przemytnicy? Nic o tym nie słyszałem. Wybacz, nie mogę Ci pomóc. Nikt dziwnie wyglądający tędy nie przechodził, a na pewno nie ktoś kto wyglądał mi na przemytnika.

Gracz: Roman, chłopie! Przemytników jakiś znasz?
Roman: Daj mi spokój! Nie widzisz, że się tero nie trzymom ciemnych interesów? Ja nic nie wie o żadnych przemytnikach. Daj Ty mi spokój, bo Cię widłami poszczuje!

Gracz: Zoharze, wiadomo Ci coś o jakiś przemytnikach?
Zohar: Nie interesują mnie za bardzo sprawy poza wioską. Coś tam słyszałem, ale tylko tyle, że są.

(Akcja ruszy do przodu dopiero jeżeli odwiedzimy domek na zgorzelisku. Po wejściu do środka zauważymy ogara i ciemnego ogara)

<psy patrzą się na Ciebie tak jakby nie jadły nic od dłuższego czasu. Zdają się czegoś pilnować>
Gracz: 1. Dobre pieski, już stąd idę (wyjście z domku) / 2. Ooo czego tam pilnujecie? (walka - drużyna ogara i ciemnego ogara)
(po walce)
Skrzynie: <dość ciężkie skrzynie mające na sobie znak Haligradu>
Gracz: Nie jestem w stanie ich otworzyć!
(Za nami zjawia się Babadek)
Babadek: Hej człowiek co tu robi, co zrobił z moimi psami!?
Gracz: 1. Hej hej, wielkoludzie spokojnie! / 2. Aleś ty obleśny!
Babadek: 1. Babadek zmiażdzy człowiek! Człowiek tu nie może być! <walka> / 2. Mama zawsze mi mówiła, że jestem ładny! A Ty człowiek nie może tu być! <walka>
(Babadek atakuje solo, nieco słabsza wersja od tego z wieży)
Babadek: Au, moja głowa! <olbrzym zdaje się nie mieć dość i wstaje>
Gracz: Kim jesteś!?
Babadek: Kim ja jestem!? Kim człowiek jest!? Co tu robi, czego chce!? Oj ile tych pytań. Babadek głowa boleć...
Gracz: 1. To nie od pytań Cię głowa boli, tylko temu, że Cię walnąłem! / 2. Chcesz oberwać znowu!?
Babadek: 1. No no! Już pewnie! Człowiek w ogóle nic nie zrobił! Babadek silny! Człowiek zero! / 2. No chodź! Dalej! <znów walka. Po walce powrót do dialogu - w przypadku wybierania 2 opcji, dialog się zapętla i następuje ciągła walka z nie-rarowym Babadkiem.>
Gracz: Ja zero!? Spójrz na siebie! Właśnie dostałeś łomot.
Babadek: Oj tak, Babadek łomot dostał.
Gracz: Yyy... no właśnie.
Babadek: Babadek musi iść. Babadek zabrać skrzynkę do Grega.
Gracz: Grega? Kim jest Greg?
Babadek: Greg też człowiek. Troche dziwny i głupi, ale dobry człowiek. Pomógł kiedyś Babadkowi i Babadek bardzo go lubi. Greg dobry człowiek.
Gracz: Gdzie znajdę Grega?
Babadek: Greg i Ghadi są w różnych miejscach. Babadek nie może powiedzieć. Babadek nie może rozmawiać z obcy człowiek. Człowiek iść. Ja zabrać skrzynkę i psy swoje. Tak.
Gracz: Hej, czekaj! <Babadek znika wraz z skrzynką>

Aktualizacja zadania: Dziwna sprawa. Spotkałeś gadającego ogra zabierającego Haligradzkie skrzynki. Mówił o kimś kto nazywa się Greg i Ghadi. Zdaj relacje Bertoldowi.

Gracz: Kapitanie! Mam jakis dziwny trop!
Bertold: Gadaj!
Gracz: <opowiadasz co Ci się przydarzyło>
Bertold: Dziwne, moi ludzie nie widzieli tam żadnego ogra, chociaż... tam niedaleko jest pełno ogrów... może to temu.
Gracz: Greg i Ghadi. Mówi to kapitanowi coś?
Bertold: Nic a nic. Wspomniałeś o Haligradzkich skrzynkach. Dużo takich jest w ratuszu w Trentis. Może trzeba by było tam popytać.
Gracz: Ruszam!

Aktualizacja zadania: Trop prowadzi do ratusza Trentis.

Gracz: Chciałem zadać dziwne pytanie. Skrzynki z magazynu. Oddajecie je komuś? Kto ma do nich dostęp?
Friedhelm: A co Cię obchodzą nasze skrzynki! To brzmi podejrzanie, a ostatnimi czasy w Trentis dzieją się dziwne rzeczy.
Gracz: Dziwne?
Friedhelm: Wyglądasz jakbyś miał coś na sumieniu!
Gracz: Nie, tylko... pracuje dla kogoś.
Friedhelm: Na pewno nie dla nikogo z nas. Co masz do ukrycia!?
Gracz: Lepiej powiedz o jakie rzeczy chodzi!
Friedhelm: To prywatne sprawy władz Trentis. Nie będę mieszał do nich kogoś takiego jak ty, zwłaszcza, że nie za bardzo cię lubię. Żegnam!

Aktualizacja zadania: Nie dowiedziałeś się wiele w ratuszu. Może zajrzyj do magazynów?

Magazyn, pokój 1
<wchodząc do środka widzisz mężczyzne ubranego w płaszcz z kapturem>
Łotr: Huh!? Kto Tu!? <walka>
(walka z 1 łotrem)
Gracz: <przeszukaj ciało>
<znalazłeś małą karteczkę> (Nowy item w EQ. "Karteczka - znaleziona przy łotrze w magazynie. Jest na niej napisane: "Śmiechem szaleńca")

Aktualizacja zadania: Łotr w magazynie w ratuszu? To już jest bardzo podejrzane. Ciekawe co czeka Cię dalej?

Magazyn, pokój 2
Magazynier: Huh!? Emm... lubisz się śmiać?
Gracz: 1. Emm, co? / 2. Nie szczególnie / 3. Jak psychopata / 4. Śmiechem szaleńca
Magazynier: 1,2,3 Aaa... no nic. (koniec dialogu) / 4. Hah, słyszałem jakieś hałasy. Myślałem, że coś się stało, ale widać wszystko jest okej. Emm... Ty od Grega tak?
Gracz: 1. Emm, tak! Od Grega! / 2. W zasadzie to nie. (koniec dialogu. Po wyjściu z pomieszczenia i wejściu na nowo - dialog zaczyna się od nowa)
Magazynier: 1. No, mam dla pana Grega kolejne skrzynki. Proszę. Tylko ostrożnie, by nikt nie zauważył. (dostajesz pustą skrzynkę)
Gracz: Emm... znasz może Grega? Dobry człowiek z niego podobno.
Magazynier: Słucham? Tak, raz go spotkałem. Szanuję pana Grega. Dzięki niemu mogę troche dorobić. Ratuszowi nie płacą dużo, a pan Greg płaci mi sowicie za każdą skrzynkę. Dużo ich tu jest. Nikt się nie skapnie.
Gracz: Wiesz może po co Gregowi te skrzynki?
Magazynier: Przecież to pan dla niego pracuje. Ja jestem tylko magazynierem...
Gracz: No tak. Sam niewiele wiem. Jestem tylko sługusem Grega. Do widzenia!

Aktualizacja zadania: Pusta skrzynka... na co Ci pusta skrzynka? Zdaj relacje Bertoldowi.

Gracz: Kapitanie! Mam najnowsze wieści! <opowiadasz>
Bertold: Nieźle, ale to nam nic nie daje! Z tego co powiedziałeś to magazynier nie ma o niczym pojęcia. Mogłeś zostawić tego łotra i go śledzić!
Gracz: Sam mnie zaatakował!
Bertold: Jest źle, a Ty musisz zanieść skrzynkę w pewne miejsce.
Gracz: Jakie miejsce?
Bertold: Jesteś posłańcem Grega zapomniałeś? Pewnie czeka na tą pustą, nic nie wartą skrzynkę.
Gracz: A no tak! Oż w cholere...
Bertold: Nie wiem, nie wiem... lepiej coś zrób, bo ten cały Greg się skapnie, że jesteśmy na jego tropie i jeszcze nam zwieje!
Gracz: Tak jest!

Aktualizacja zadania: Więcej pytań jak odpowiedzi. Co zrobić z skrzynką, której oczekuje ten cały Greg?

(musimy udać się do jaskini. Pierwszej nad polem ogrów. Znajdziemy tam Babadka)

Babadek: Kto tu, co znowu!? Gdzie mój tasak!?
Gracz: Babadek, to ja! Nie pamiętasz mnie? <walka>
(znów walka z Babadkiem. Takim jak na wieży, ale nie-rarowym)
Babadek: Uhh, moja głowa znowu...
Gracz: Czemu mnie bijesz!? Znowu dostałeś baty!
Babadek: Hyhy, człowiek fajny. Można się bić. Nie to co Greg.
Gracz: Ehh... wstawaj wielkoludzie. O mało mnie nie zabiłeś.
Babadek: Bum bum i było by po człowieku. Człowiek słaby, a Babadek zjeść człowiek.
Gracz: Tak, tak. Wiesz... mam tu taką skrzynkę i...
Babadek: Skąd ma!?
Gracz: Jestem posłańcem Grega! Tak! Greg mnie zatrudnił. Mam mu ją zanieść. Zaprowadzisz mnie do niego?
Babadek: Ooo, przyjaciel Grega?
Gracz: Tak.
Babadek: Babadek myśli... Babadek nie wie gdzie Greg.
Gracz: Jak to nie wie!?
Babadek: Smutne sprawy.
Gracz: Co...?
Babadek: No
Gracz: ...
Babadek: ...
Gracz: Jak to nie wiesz gdzie Greg!?
Babadek: Bić się chce!?
Gracz: O GREGA PYTAM! GDZIE ON JEST!?
Babadek: Cicho, cicho... Babadek nie wie. Greg sam się pojawia i mówi do Babadka. Wtedy Babadek słucha i robi co Greg każe. Greg dobry człowiek.
Gracz: A wiesz może kiedy przyjdzie?
(nagle Greg pojawia się za graczem)
Gregorious: Szybciej niż się spodziewasz...
Gracz: Hej! Ooo... uuu... co się... <czujesz, że zasypiasz>

(budzimy się na piętrze zrójnowanej wieży. Obok nas stoją Greg, Ghadira i Babadek)
Babadek: Człowiek się budzi...
Gregorious: Widzę...
Ghadira: Co z nim zrobimy?
Gracz: Uhh... co jest, czemu jestem związany?
Gregorious: Bo wmieszałeś się w coś co nam szkodzi. Stanąłeś po złej stronie barykady chłopcze.
Babadek: Bum bum zrobić?
Gregorious: Nie, to chyba nie będzie konieczne. <Greg Cię uwalnia>
Gracz: Ooo, dzięki... hej, Ty jesteś Greg? Kim jesteście? O co tu chodzi?
Gregorious: Jesteśmy grupą wędrujących po świecie przyjaciół. Szukamy szczęścia.
Gracz: Emm?
Gregorious: Dobra młody. Wiemy dla kogo pracujesz. Zacznijmy od tego co chcesz osiągnąć. Możesz nas pokonać, złapać i odstawić do swojego przyjaciela, albo wysłuchać i trzymać język za zębami. Co wybierasz?
Gracz: 1. Ehh... co masz do powiedzenia? / 2. Kapitan coś mi obiecał! <walka>
(w przypadku walki poniesiemy śmierć. Ghadira, Greg i Babadek będą silniejsi i niemożliwe jest ich pokonanie. Po śmierci następuje aktualizacja zadania: "Niech to! Greg, Ghadira i Babadek zniknęli. Straciłeś wszystkie ślady. Poinformuj kapitana" - a po tym tekst kapitana "Co!? Jak mogłeś! Wszystko stracone... nie mam sił... zejdź mi z oczu" czy coś w tym stylu. Misja zakończona niepowodzeniem)
(teraz opis 1 opcji)
Gregorious: Niewiele. Nie myśl sobie, że lubimy to co robimy. Los czasem zmusza nas do różnych rzeczy... życie układa się nie po naszej myśli, zaczynamy błądzić, popełniać błędy, dokonywać różnych wyborów.
Gracz: Hmm?
Gregorious: Nazywam się Greg. Niegdyś byłem magikiem występującym w wędrownym cyrku, ale to dawne czasy... jeździliśmy i bawiliśmy ludzi. Miałem piękną żonę, dziecko... ale wszystko zmieniło się pewnego dnia. Komuś się nie spodobał nasz pobyt na jego terenie.
Gracz: I co dalej?
Gregorious: Spłonęło, wszystko spłonęło... pewnej nocy do namiotów ktoś się wkradł. Według wersji władz - bandyci, ale ja wiem, że byli to żołnierze. Nie podobało im się, że wkroczyliśmy na ich teren... że zaczęliśmy bawić uciskanych tyranią ludzi... było wiele powodów.
Gracz: I?
Gregorious: Tylko ja przeżyłem... moje życie było darem, ale i przekleństwem. W jednej chwili straciłem wszystko co kochałem. Żonę... dziecko... przyjaciół... pracę... dach nad głową, bezpieczeństwo... nie miałem nic.
Gracz: Smutne, ale... po co mi to mówisz?
Gregorious: Postanowiłem walczyć z tyranią i władzą. Świat jest splugawiony przez władców, którzy chcą coraz więcej i więcej... którzy nie dbają o poddanych, którzy biorą dla siebie i opływają w bogactwie, a inni głodują. Umierają...
Gracz: Ymm...
Gregorious: Tułałem się po świecie bez celu... bez niczego... byłem włóczęgą... widziałem okrucieństwa. Kiedyś też widziałem, ale z uśmiechem na twarzy pomagałem ludziom... mówiłem, że będzie lepiej... że wystarczy uśmiech. Gówno prawda.
Gracz: Kontynuuj
Gregorious: Władza to zło... królowie, władcy, imperatorzy... przeklęte systemy dążące do tego, by uciskać ludzi... by jedni nic nie robili, a drudzy ich utrzymywali.
Gracz: Ale jaki to ma związek ze mną?
Gregorious: Uświadamiam Ci pewne rzeczy... wszystko co teraz masz możesz stracić, przyjaciele mogą stać się wrogami. Żyjemy w podłych czasach, gdzie śmierć czeka zarówno w dziczy, jak i w mieście.
Gracz: Ymm... a kim są oni?
Gregorious: Ghadira była niegdyś księżniczką, ale chcieli ją wydać za mąż za jakiegoś oblecha gorszego od Babadka.
Babadek: Ej! Słyszałem to!
Gregorious: Tak czy inaczej, uciekła... a potem zaczęła kraść. Musiała coś jeść... żyć. W tym podłym świecie nie ma nic za darmo. Porwali ją... gwałcili... bili...
Ghadira: Dość...
Gregorious: Ale uratowałem ją... znalazłem przypadkowo i zabiłem ich wszystkich... krew sączyła się strumieniami. Ugościłem śmierć.
Gracz: Nieźle...
Gregorious: A Babadek to ofiara bezsensownych wojen. Nie wie kim byli jego rodzice. Samotnie tułał się po świecie, ale miał dobre serce. Kochał zwierzęta, ale nie ludzi... bo ludzie, chcieli go zabić. Krzyczęli, że jest potworem.
Gracz: Ale nadal nie rozumiem czego ode mnie chcecie!
Gregorious: A Babadek wcale nie jest potworem! Lubi czasem przywalić, ale to naturalne u ogrów. Wiesz co kiedyś zrobił? Jeden z orków rzucił się na jego psa. Babadek chwycił psiaka i ochronił własnym ciałem, przed ciosami topora. Jak ktoś taki może być nazywany potworem!?
Gracz: Dobrze! Rozumiem!
Gregorious: Ty również jesteś tułaczem... Utor wymordował Ci rodzinę... wiesz co to wojna... wiesz, że wojna jest zła.
Gracz: Skąd wiesz kim jestem!?
Gregorious: Wiem wiele rzeczy, ale nie będę Cię już zanudzał. Twój los jeszcze się nie dopełnił. Co zrobisz, zależy od Ciebie. Będę czekał na Ciebie w wielkiej wieży na zachód stąd... na ostatnim piętrze. Jeżeli chcesz, przyjdź... jeżeli chcesz, donieś kapitanowi, że tam są jego przemytnicy.
Gracz: Faktycznie jesteś dziwny.
Gregorious: Do zobaczenia...
(Greg, Babadek i Ghadira znikają)

Aktualizacja zadania: To co Ci się przydarzyło, z pewnością można zaliczyć do dziwnych rzeczy. Odwiedź Grega w wieży, lub donieś Kapitanowi.

(Teraz mamy 2 wybory. Opiszę tutaj krótszy, czyli donos)

Gracz: Kapitanie! Przemytnicy są w wieży niedaleko!
Bertold: Że jak!? Co ty mówisz? Gdzie w ogóle byłeś... coś blady jesteś.
Gracz: Przydarzyła mi się ciekawa historia, ale nie czas na to.
Bertold: Jesteś pewny, że tam są? Cóż... zaufam Ci. Weź kilku ludzi i dostarcz mi tych całych szmuglerów żywych lub martwych, a zapłacę Ci sowicie!
Gracz: Tak jest!

Aktualizacja zadania: Postanowiłeś donieść o szmuglerach Kapitanowi. Kazał Ci przynieść ich żywych lub martwych.

(Wchodząc do wieży mamy instancje. Z człowiekiem Ghadiry można porozmawiać)
Człowiek Ghadiry: Czego!?
Gracz: Ja do Grega.
Człowiek Ghadiry: A tak... spodziewał się gości. Właź!

(ostatnie piętro. Greg, Ghadira i Babadek są obecni)
Gracz: Witaj Greg
Gregorious: Doniosłeś o nas kapitanowi. Cóż... to była Twoja wola. Wiem również, że masz nas zabić.
Gracz: Emm... zgadza się!
Gregorious: Zatem wyląduj na samym dole tego miejsca i wejdź na samą górę, jeżeli chcesz stanąć oko w oko ze śmiercią! Tym razem wspiąć się nie będzie tak łatwo!
(teleport przed wieże)

Aktualizacja zadania: Zabij Babadka, Grega i Ghadire
(normalna wieża)

Aktualizacja zadania: Zadanie wykonane. Idź do kapitana po nagrodę.

Gracz: Kapitanie!
Bertold: Tak, wiem. Widziałem jak robisz rzeź na wieży. Nie spodziewałem się, że przemytnicy są właśnie tam. Jaskinie, szałasy... ale nie wieża w centrum Alarilu. Ehh... nie ważne. Świetna robota. Ręki córki Ci nie dam, ale pieniądze jak najbardziej.

Nagroda: 40k doświadczenia 125 000 złota

(wersja 2. Dołączenie do Grega)
(z człowiekiem Ghadiry rozmawiamy tak jak wcześniej. Wpuszcza nas wyżej, ale mamy do ubicia kilka grupek bandytów, psów itp. Grupki takie jak na zwykłej wieży, ale nie ma bossów. Na samej górze stoją Greg, Ghadira i Babadek)

Gracz: Greg! Co za...
Gregorious: Tak, wiem... dobrze się bawiłeś zabijając?
Gracz: Że co? Sami się na mnie rzucili!
Gregorious: Taki mieli rozkaz. Co czułeś zabijając ich?
Gracz: Greg, o co tu chodzi?
Gregorious: Wiedziałem, że będziesz mądry i przyjdziesz do nas. Śmierć nie jest rozwiązaniem, ale dobrze zrobiłeś zabijając ich. Uwolniłeś ich cierpiące, złe dusze od egzystowania na tym świecie. Teraz są wolni.
Gracz: Że co!?
Gregorious: Ahh, gdyby tak łatwo można wybić wszystkich władców i królów. Sprawić, by klękali na kolana i błagali o litość, a potem napawać się widokiem ich krwi.
Gracz: Greg... jesteś szalony!
Gregorious: Szaleństwo nie jest dziełem przypadku. Przyświeca nam wyższy cel. Stałeś się dziś częścią historii. To wyjątkowe wydarzenie... już niedługo zapanuje wieczny pokój.
Gracz: Co masz na myśli?
Gregorious: Złoto, które widzisz dookoła to bogactwa Haligradu! Biedny Gubernator Trentis nie wie, że już wkrótce popadnie w ruinę... jest chciwy, nie widzi potrzeb miasta, a jedynie swoje.
Gracz: Hmm?
Gregorious: Wykradając jego złoto... doprowadzam Trentis do ruiny. W końcu skapnie się, że nie ma złota. Ludzie zaczną się burzyć. Nastąpi zamęt, chaos!
Gracz: A skąd w Twoich rękach złoto Gubernatora!?
Gregorious: Nie działam sam... są ze mną wszyscy nieszczęsliwi i bolejący! Jestem symbolem nowej ery! Moje przeżycie podczas pożaru cyrku nie było przypadkowe! To ja doprowadzę świat do nowej harmonii!
Gracz: Powtórzę raz jeszcze! Jesteś szalony!
Gregorious: Trentis upadnie, a potem zjawie się ja... wybawiciel ludu. Pokażę światu Babadka! I pokażę, że jest dobrym Ogrem! A Ghadira... zostanie prawdziwą księżniczką... i nikt nigdy już jej nie dotknie.
Gracz: Jasna cholera... muszę Cię powstrzymać!
Gregorious: Nie rozumiesz... nie rozumiesz idei i wizji... nie rozumiesz dziejącej się historii! Nie powstrzymasz mnie cokolwiek sobie myślisz! Dzieło już następuje! Ludzie się buntują, a Ty umrzesz razem z Gubernatorem i wszelką władzą!
<zostajesz ogłuszony od tyłu przez Babadka>

<budzimy się w celi w więzieniu pod ratuszem. Wraz z nami w celi jest Friedhelm i strażnicy>

Człowiek: Zamknąć się!
Friedhelm: Nie wiecie z kim zadarliście!
Człowiek: Siedź cicho, bo będziesz jadł szczury!
Gracz: Co się dzieje... gdzie ja...
<zjawia się Greg>
Gregorious: Ahh witaj mój przyjacielu. Już Ci lepiej?
Gracz: Greg! Co jest!?
Gregorious: Bunt! Spałeś dobre 24 godziny. Miasto należy do nas i to ja będę je prowadził!
Gracz: Powinieneś się leczyć...
Gregorious: Nie, wszystko jest dobrze. Zobaczysz nowy świt... chodź ze mną.

<pojawiamy się na schodach przed areną obok Grega, w pobliżu są też mężczyźni wyglądający na hołote, dużo ludzi jest upchniętych pośrodku miasta, widać Babadka i Ghadire>

Gregorious: Dzisiaj nastanie nowa era! Gubernator, którego tak kochacie czeka na was... czeka na tortury! Jest do waszej dyspozycji! Plujcie na niego! Kopcie! Drapcie! Róbcie mu krzywdę tak jak on wyrządził krzywdę wam!
Gracz: <dalej>
Gregorious: Kiedyś opływał w bogactwa i luksusy, kiedy wy nie mieliście co jeść! Dzisiaj będzie klękał przed wami!
Gracz: <obraz się zamazuje, czujesz jak robi Ci się słabo>
Gregorious: Razem stworzymy nowy świat! Nową krainę, w której każdy będzie szczęśliwy! Razem...
<padasz nieprzytomny>

(budzimy się w domku Hoberl)
Hoberl: No nareszcie. Skarbie, spałeś dobry tydzień. Już myślałam, by grób Ci kopać.
Gracz: Że co? Co się działo... niewiele pamiętam.
Hoberl: Hah, ostatnio dość ostro było. Jakiś Geg ogłosił się panem Haligradu.
Gracz: Geg? Greg! Gdzie on jest!? Muszę go powstrzymać!
Hoberl: Oh Słońce... ominęło Cię sporo. Żaden Greg nie przejął władzy. Ludzie go nie zaakceptowali. Hasła, które głosił owszem, mogły by zawrócić w głowie, ale mieszkańcy Trentis to prości ludzie, a nie ideowcy jak Geg.
Gracz: A więc co się stało?
Hoberl: Ludność miała go gdzieś, uwolnili strażników, mówie Ci... nawet tutaj słyszałam odgłosy walk. Co to się działo. Tak czy inaczej Geg zniknął równie szybko jak się pojawił. Szukają go, ale nikt nie wie gdzie jest.
Gracz: Ja chyba wiem... dzięki babciu!

Aktualizacja zadania: Spałeś tydzień! A to Ci dopiero... Greg uciekł równie szybko jak się pojawił, jednak gdzie jest? Tylko ty znasz jego kryjówkę.

(idziemy na wieże, bijemy bandytów, na szczycie widzimy Grega, Ghadire i Babadka)

Babadek: Oj boli głowa...
Gregorious: Ty! Co Ty tu robisz!?
Gracz: Przygotuj się na śmierć!
Ghadira: Mówiłam, by go zabić jak była okazja!
Gregorious: Wyląduj na samym dole tego miejsca i wejdź na samą górę, jeżeli chcesz stanąć oko w oko ze śmiercią!
(teleport przed wieże)

Aktualizacja zadania: Greg to szaleniec i choć jego historia jest smutna, nie pozostaje Ci nic innego jak powstrzymać go raz na zawsze i ukoić jego męki. Zabij Grega.

(w wieży czeka na nas specjalna instancja, sami bandyci, a na samej górze team: Babadek, Ghadira i Greg - trudna walka)

Aktualizacja zadania: Greg pokonany. To była ciężka walka, ale musiało do niej dojść. Może wypadało by porozmawiać z kapitanem?

Gracz: Kapitanie, ja...
Bertold: Ty głupi dzieciaku! Gdzie się podziewałeś!? Wiesz co tutaj się działo!?
Gracz: Tak, ja...
Bertold: To istny obłęd! Wpierw przemytnicy, potem nagle śledztwo, znikasz, jakiś bunt w Trentis i nagle się pojawiasz! Ehh... wiem wszystko.
Gracz: Słucham?
Bertold: Wiem wszystko... wiesz, że można było uniknąć całej tej sytuacji prawda? Wystarczyło powiedzieć, ale Ty... co Ty sobie myślałeś?
Gracz: Ja... przepraszam.
Bertold: Młody, podatny na idee umysł... ehh...
Gracz: Greg... on... on nie był zły. Greg był dobrym człowiekiem. Tak samo Babadek... i Ghadira.
Bertold: Zwykli przemytnicy... zwykła sprawa... kto by się spodziewał.
Gracz: Przepraszam.
Bertold: Nie żyją prawda? Wiem, że ich zabiłeś. Znaleźliśmy ich kryjówkę i chcieliśmy zaatakować, ale zjawiłeś się Ty i wbiegłeś do środka. Zrobiłeś to za nas...
Gracz: Tak.
Bertold: Musieli zginąć. Zginęli by z naszej, albo Twojej ręki. Tak traktuje się przestępców.
Gracz: Oni... nie byli źli.
Bertold: Powtarzasz się młody. Idź się uspokój, napij czegoś, obiecałem Ci nagrodę. Łap, to dla Ciebie.
Gracz: Ehh...

Nagroda: 100k doświadczenia, 150 000 złota

_________________
Tikki! Kropkuj! Taaaaaaak!
Niesamowita Biedronkaaaaa!


16 Mar 2014, o 06:09

Podziękowali: 12 Dużygłód (17 Mar 2014, o 07:01), KARIPLek (16 Mar 2014, o 06:46), Kij (16 Mar 2014, o 13:36), Kumuluszek (16 Mar 2014, o 12:40), mandaryn3d (16 Mar 2014, o 22:31), Mattilotti (22 Mar 2014, o 13:22), Rabu (17 Mar 2014, o 18:17), Torkil (16 Mar 2014, o 11:51), ViconiaDeV (16 Mar 2014, o 23:51), ziom123 (18 Mar 2014, o 16:46) i 2 więcej użytkowników
Profil
Współpracownik Gnarla

Rejestracja: 31 Lip 2012, o 14:36
Posty: 167
Podziękowano: 152 razy
Otrzymanych podziękowań: 84 razy
Nick w grze: Vari
Odpowiedz z cytatem
Post Re: (Przemyt i Idea) Quest na wieże
Łał :D

No, nie powiem, fabuła bardzo ciekawa, myśle nawet, że nagrode można by podkręcić, dodać jakiś item albo coś. Ogólnie gratuluje pomysłu i kreatywności :D

_________________
VD 119lvl Ostlor.
Został Taernijczykiem 16.12.2011 \o/


16 Mar 2014, o 06:46
Profil
Walczący z drzewcami
Awatar użytkownika

Rejestracja: 15 Mar 2014, o 17:56
Posty: 408
Miejscowość: Gorzów Wielkopolski
Podziękowano: 72 razy
Otrzymanych podziękowań: 95 razy
Nick w grze: Loth
Odpowiedz z cytatem
Post Re: (Przemyt i Idea) Quest na wieże
Jestem na tak. Szacun że chciało ci się :P

_________________
Loth 100 Druid

Setka wbita: 2016-9-9 22:23


16 Mar 2014, o 07:27
Profil
Uczeń Heremona
Awatar użytkownika

Rejestracja: 19 Mar 2013, o 13:05
Posty: 517
Podziękowano: 189 razy
Otrzymanych podziękowań: 241 razy
Odpowiedz z cytatem
Post Re: (Przemyt i Idea) Quest na wieże
Fabuła ciekawa, tak jak w reszcie Twoich questów, miło widzieć że nadal trzymasz poziom ;)
Brakuje mi w nich tylko jednej rzeczy, która jest dla mnie dosyć ważna: elementów questa dzięki którym można by było wchodzić w interakcje z otoczeniem.


16 Mar 2014, o 11:55
Profil
Błądzący w Tunelach
Awatar użytkownika

Rejestracja: 14 Sie 2011, o 18:26
Posty: 111
Miejscowość: Wawka
Podziękowano: 308 razy
Otrzymanych podziękowań: 659 razy
Nick w grze: Conan
Serwer: Ostlor
Odpowiedz z cytatem
Post Re: (Przemyt i Idea) Quest na wieże
Brawo, aż miło się czytało, przeżywałem opisaną przez Ciebie przygodę w głowie z moim bohaterem z gry. Szacun podwójny, raz za kreatywność, dwa za to, że się Tobie chciało.

_________________
corrumpunt mores bonos colloquia mala


16 Mar 2014, o 13:46
Profil
Walczący z drzewcami
Awatar użytkownika

Rejestracja: 15 Mar 2014, o 17:56
Posty: 408
Miejscowość: Gorzów Wielkopolski
Podziękowano: 72 razy
Otrzymanych podziękowań: 95 razy
Nick w grze: Loth
Odpowiedz z cytatem
Post Re: (Przemyt i Idea) Quest na wieże
Poleciał kufelek :D ten quest na duszki też super

_________________
Loth 100 Druid

Setka wbita: 2016-9-9 22:23


16 Mar 2014, o 14:30
Profil
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Odpowiedz   [ 6 posty(ów) ] 

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 291 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Skocz do:  
cron