Witam Druidzi!
Co sądzicie o kleszczach?
Ile rund zajmuje wam bicie ich samemu, lub z petami ?
A jak ktoś ma tylko jednego peta ?
Zlecko kasowe jest dość istotne i chyba większość je robi ale czasami nie ma kto pomóc.
Reszta profesji spokojnie w parę rund je zabija.
My ratujemy się oskami.
Ja ratowałem się korkowaniem co rundę ale kleszcz wrzuci zatrucie oraz się zmyje z korków i po manie.
Czy zgadzacie się ze mną, że gdyby nie myły korków to już byłoby o niebo lepiej ?
Czekam na wasze komentarze/propozycje.
Pozdrawiam.

Witam was ja gram druidem i mam lev 110+ i ,moje bicie kleszczy to czasem udręka,zajmuje mi to kilka lub nawet kilkanaście rund a to tylko zależy ile mam petów.Nie zawsze jest ktoś do pomocy i trzeba sobie radzić samemu a to niestety czasochłonne.Problem tkwi moim zdaniem z tym ,że kleszcze myją się z korków i to niestety opóźnia bicie ich dalej przynajmniej druidowi.Druidzi nie maja dmg .

Dodanie mycia z korzeni chyba miało na celu utrudnienie bicia kleszczy druidom. Wcześniej wystarczył korzeń w 1 rundzie żeby stać bez deffa.

Witam. Gram dr 140 lvl. Z wyexpionym twigiem idzie bardzo przyjemnie. Mój posiada obecnie 120 lvl.
Ja głównie się defię + wrzucam 1 korzeń na 5 pa (przeważnie wchodzi), a cała robotę wykonuje pet. Średnio ubicie kleszcza zajmuje 3-4 rundy w zależności od taktyki jaką pet obejmie.

Zgodzę się z tym, że bez peta to bardzo mozolnie idzie i szczerze szkoda czasu na ich bicie.

Witam,

nie biję druidem kleszczy bo nie jestem masochistą. Jestem w tej komfortowej sytuacji, że mogę je sobie bić łukiem albo rycem. Natomiast szczerze współczuję wszystkim druidom bez epika, którzy mają tylko tę jedną postać i wyboru nie mają.

Mając dwie postaci też wole bić kleszcze sh 115 niz dru 130+.
Czy tak powinno być? Nie wydaje mi się.
Podobna sytuacja jest z jakami i jastrząbkami, ale te zlecka robi się trochę rzadziej.
Bez wyexpionego peta lub watahy robienie zleceń berin przez druida jest drogą przez mękę. No można jeszcze codzienni zatruwać życie kolegom i prosić o pomoc.

dr 120 lvl

Zanim pojawiła się wataha, próbowałem bić kleszcze sam. Po pierwszej - drugiej walce zorientowałem się, że to kiepski pomysł, a odwłoki spadają jak spadają.
Próbowałem później z dwoma petam - osobno. Z ploxem szło trochę lepiej, ale kleszcz ma całkiem niezłe odp na uroki, więc nadal trwało to długo, zbyt długo i zbyt uciążliwie.
Kolejne próby podjąłem z krową, ta sprawdziła się całkiem dobrze. Oczywiście ma swoje humory i jak dawała taktyki z obszarówkami przez kilka rund, to był to czas stracony. Wszystko co dobre się kończy, przyszedł też czas że krowa mi się skończyła, a nie chciałem wydawać kolejne 100 platyny.

Tak naprawdę tylko wataha, albo bardzo wyexpiony pet, jak pisał ktoś wyżej, pozwala w miarę normalnie ubijać kleszcze druidowi samodzielnie.
Mycie z korzeni to utrudnienie wyłącznie dla druidów. Ciekawe jakie były by reakcje gdyby myły się ze wszystkiego.

Druid jak chce być samodzielny w tych zleceniach to musi sobie pomagać chociażby 1 petem. Coś musi mieć dmg. Obecnie mam 3 receptury średnio 100 lvl. Kleszcz pada w okolicach trzeciej rundy. Miłym zaskoczeniem jest jednak dla mnie to, że mogę z tą watahą ubić 5 kleszczy na raz ( http://screenshot.sh/oBZjqXD8SonJ5 ), gdzie inne profki miały by z tym problem.
Jeśli chodzi o odporność na korzenie i mycie z nich, to musi on takową posiadać bo jego główny atak to zwarcie. Kleszcz stojący cały czas w korkach to worek bokserski (nup z Trentis). Nawet jego trutka urokiem nie ma zbyt wysokiego poziomu. O wiele mocniejsza jest ta w zwarciu poprzez rzyg. Jesteśmy w Beirn to musi być ciężko.

Inne profesje równie dobrze mogły by napisać coś na temat bicia ogników. Wysolowanie ognika druidem 110 jest czasochłonne, jednak możliwe bez dużego ryzyka zgonu. A wyskocz do ognika solo sheedem 110...

Podobnie jest z szamanką z Questu od Trapera. Tutaj druid z petem ma stosunkowo łatwiej niż inne profki.

Cześć! Odnośnie kleszczy... Z epikiem, gdy wejdzie krytyczne przy uderzeniu czy korku, nawet bez peta potrafi zająć to 3 rundy. Niestety tak bywa nieczęsto i raczej się z kleszczem męczę. Osobiście mam twiga lecz nie używam (może dlatego od dłuższego czasu tego DQ nie robie^^). Druid bez latarki musi liczyć na dmg peta, bo sam tylko smyra mobka.
Ja widzę plusy w myciu się z korzeni. Nie dość, że obrażenia zadawane są w drugiej rundzie po wrzuceniu przed myciem, to możemy tą umiejętnością zadać je ponownie (a wiemy, że są one większe niż przy uderzeniu) w tej samej turze. Osek nie używam.
Btw., wcześniej w ogóle nie można było wrzucić korzeni. Zmieniono niektórym mobom odporność na nie lecz w zamian dodano mycie.
Pozdrawiam.

Dodanie mycia z korzeni bylo uławieniem dla druidów bo teraz możesz wrzucić korzenie a wcześniej miały 100% odporności... Tak samo z fanatykiem fizycznym. To była zmiana wywalczona przez druidów i nieco poprawiła ich sytuacje:)
Ale fakt bije sie je druidem opornie, jak wszystko zresztą:)