Idąc na dorsze zostałem zaatakowany przez Drzewca. Pojedyńczego pokonuję więc i tu nie uciekałem. Jednak z serii 4 ciosów w 1 rundzie tylko jeden trafny, w rundzie 2 podobnie. Efekt taki że poległem a śmierć zabrała mi tylko 500+ złota ale aż 15900 exp. Chyba lekka przesada. Uważam że nie powinno tak być. Gdybym ja pokonał Drzewca dostał bym np. 800 exp i ewentualnie tyle samo powinienem stracić jeśli polegne. Tyle ile exp daje atakowana postać/potworek , tyle max powinna zabierać śmierć.
Druga sprawa, zabójstwa. Ide na zamek żeby zdobyć troche exp. Mam nadzieję pokonać kilku pojedyńczych upadłych. Na wstępie już atakuje mnie gracz z lvl o 30 wyższym od mojego. Nawet nie mam szans na ucieczke. Trace dużo złota i exp. BARDZO mnie to wkurza. To niby tylko gra ale może dało by się wprowadzić jakieś ograniczenia dla tego typu "graczy"? Myśle tu o możliwości ataku tylko na postacie o zbliżonym lvl i umiejętnościach. Tak żeby można było atakować jedynie równych sobie,ewentualnie ryzykować atak na silniejszych.

Umierając możesz wylosować różne karty. To istny poker ze śmiercią. Śmierć jest o tyle łaskawa, że daje Ci wybór. Daje Ci jedną, niepowtarzalną szansę. Możesz wylosować:
-Dodatkowe złoto
-Dodatkowe doświadczenie
-Strata przedmiotu z ekwipunku
-Bardzo dużo doświadczenia
-Bardzo dużo złota

Kwestia szczęścia/nieszczęścia.

i jeszcze jedna mozliwosc
- masz szczęście

Dokładnie poza tym raczej dobrze dobrane są straty expa przy zgodnie, wiadomo, że z każdym lvl coraz więcej się traci, ale można to odrobić dość szybko